środa, 22 lipca 2015

II.

Żeby dostać od życia to, czego się pragnie, trzeba najpierw zdecydować, czego się pragnie. - Ben Stein 







Loïc Nottet - Rhythm Inside 









-Tak... Znamy się? Przepraszam, ale nie kojarzę Pani.. - odparła cicho, przyglądając mi się uważnie. Przez moment przeszła przez moją głowę myśl, iż może to nie ona, chociaż potwierdziła swoje imię.. Przecież nie jedna kobieta w Los Angeles może mieć na imię Simone, prawda? Jednak ten sam uśmiech, oczy, głos.. To wszystko mówiło samo za siebie. To była mama Billa.. Tego samego Billa z którym spędziłam całe swoje dzieciństwo w jednej piaskownicy,  z którym wymieniałam tysiące słów na minutę i spędzałam każdą wolną chwilę, tylko po to, by móc z  nim porozmawiać lub też pomilczeć.. 
- Nie... Przepraszam.. Pomyliłam Panią z kimś innym.. - mruknęłam szybko i jak najszybciej otworzyłam drzwi od samochodu, wsiadając następnie do niego i odpalając silnik. Zapięłam pasy bezpieczeństwa i odjechałam spod domu, zostawiając ją samą na bocznicy, kierując się prosto na miejsce morderstwa. Przyznaję się.. Spanikowałam. Mogłam od razu się przedstawić, przypomnieć jej kim jestem.. Jak zwykły tchórz zaprzeczyłam i uciekłam - i to w najlepszym momencie by móc się dowiedzieć dlaczego tak nagle zniknęli, co u Billa i Toma, co u Państwa Kaulitz.. W mojej głowie panował straszny mętlik - tysiące pytań a na nie żadnej odpowiedzi, przez co nie potrafiłam skoncentrować się prowadzeniu auta. Przez swoją nieuwagę o mało co nie wjechałam w rowerzystę, który wpadł na maskę samochodu a następnie zsunął się na ziemię. Zatrzymałam się z piskiem opon, na całe szczęście mężczyźnie nic się nie stało. Wstał z ziemi i zbulwersowany zaczął wykrzykiwać w moją stronę różnego rodzaju obelgi, jednak nawet to nie pomogło bym w końcu wróciła do rzeczywistości. Przytaknęłam tylko delikatnie, mruknęłam ciche "przepraszam" i odjechałam, mijając człowieka, którego o mało co nie zabiłam. Kilka razy skręciłam w prawo, a tuż po 25 minutach znalazłam się na miejscu. Wysiadłam z pojazdu i ruszyłam w stronę policjanta, który najwyraźniej stojąc pod domem ofiary, czekał na moją osobę. Gdy tylko mnie zauważył, przytaknął głową na "dzień dobry" i otworzył drzwi od mieszkania, wpuszczając mnie tym samym do środka budynku i pilnując dalej domu.  
- W końcu jesteś.. Mamy póki co podstawowe informacje: zgon nastąpił jakieś 5 godzin temu, na ciele widnieje kilka ran kłutych ostrym nożem, który już zabezpieczyliśmy. W domu nie ma żadnych jego dokumentów, które pomogłyby w uzgodnieniu jego tożsamości, sąsiedzi twierdzą, że wprowadził się kilka dni temu, nikt go tu nie znał.. Z wyglądu miał około 23 lata. - Sam przedstawił mi wszystkie najważniejsze informacje, wprowadzając w śledztwo. Nie obeszło się bez zrobienia dokładnego przeszukania mieszkania, jednak nie potrafiłam nawet skupić się na pracy. Podnosiłam jakieś rzeczy i po chwili odkładałam na miejsce, nie przyglądając się im dokładnie, jakby nie miały żadnego znaczenia w nowej sprawie. Sam widząc moją nieobecność, szturchnął delikatnie moje ramię. 
- Anastasia.. Dobrze się czujesz? - po chwili otrząsnęłam się ze swoich myśli i spojrzałam na znajomego, wymuszając przy tym blady uśmiech.  
- Tak... Wszystko ok.. - przytaknęłam i powróciłam do poprzedniej czynności, jednak tym razem zaczęłam wszystko uważnie oglądać i ilustrować swoim wzrokiem. Usłyszałam tylko ciche westchnięcie a postać mężczyzny zaczęła się powoli oddalać. Przymknęłam swoje powieki, odkładając wszystko na miejsce i oparłam się o najbliższą komodę. Przed oczyma wciąż miałam obraz kobiety, którą spotkałam przed swoim domem. Przez całe jedenaście lat mieszkali w L.A i to ukrywali.. Byli wciąż w tym samym mieście, dosłownie parę kilometrów dalej, a ja głupia myślałam, że wyjechali nie wiadomo gdzie i to na dobre. Był wciąż tak blisko, tylko parę przecznic dalej i nie zaszedł, nie dawał żadnych oznak życia. Nie przyjechał nawet głupim autobusem by powiedzieć, że zmienił tylko głupią ulicę zamieszkania! Zacisnęłam mocno zęby, powstrzymując się tym od płaczu, jednak nie oszukujmy się.. Żadna kobieta nie jest na tyle silna, by nie móc płakać. Zostawiłam całą pracę, oznajmiając funkcjonariuszom, że na poniedziałek napisze im postanowienie o wszczęciu śledztwa  i po prostu wyszłam, zostawiając za sobą masę ludzi z kryminalistyki. Zdążyłam tylko wrócić do samochodu, a po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze krople słonych łez. Czułam się oszukana, zażenowana, zła, smutna.. Jednak nie mogłam z tym nic zrobić, według samej siebie byłam bezbronna. Wytarłam mokre od płaczu policzki oraz oczy i z powrotem ruszyłam do domu, tym razem uważając na drogę jak nigdy przedtem.



Na miejscu zasiadłam na skórzanej sofie w salonie, podkulając pod siebie długie nogi. Objęłam je chudymi dłońmi, a głowę oparłam na kolanach, spoglądając w wybrany przez siebie punkt na ziemi. Nie wiedziałam już o czym mam myśleć, co mam robić, czym się zająć by nie musieć myśleć, zwłaszcza o jego rodzinie. Z kieszeni spodni wyjęłam telefon, wybierając po chwili numer do Tiny. Była moją jedyną i chyba nawet ostatnią nadzieją, by móc poprawić sobie dzień.  Gdy dotknęłam ekranu w miejscu połączenia z wybranym numerem, przystawiłam telefon do ucha, oczekując na odebranie przez nią telefonu. Na całe szczęście nie musiałam długo czekać. Głos przyjaciółki szybko rozprzestrzenił się w mojej głowie. 
- Tina, masz wolną chwilę? - spytałam, nie dając jej dojść do słowa. 
- Ness, stało się coś?  
- Nie... po prostu... Potrzebuję towarzystwa... 
- Jasne... Mów o co chodzi. 
- Przyjedź. 
- Mogę wpaść za jakieś.. Góra 15 minut.. Ale do cholery, powiedz co sie dzieje! Ness, zaczynam się martwić..  
- Pogadamy jak przyjedziesz... - bez jakiegokolwiek pożegnania rozłączyłam się, a telefon odrzuciłam na bok, nie chcąc już nawet na niego patrzeć. Wstałam z sofy i wolnym krokiem podeszłam do fotela, na którym wisiały moje dresy. Chwyciłam leniwie za nie i ruszyłam do sypialni, chcąc przebrać się w coś luźnego. Po drodze spojrzałam się w lustro, które wisiało na jednej ze ścian w korytarzu. Moja zmęczona twarz wyglądała jakby ktoś znęcał się nad nią od tygodni, a czerwone od płaczu oczy... Nie miały już czym płakać. Nie mogłam patrzeć na swoje odbicie, wyglądałam jak siedem nieszczęść, może nawet i więcej.. Wchodząc do pokoju, ściągnęłam z siebie koszulkę oraz jeansy, które rzuciłam gdzieś w kąt. Ubrałam dresowe spodnie i o rozmiar za dużą koszulkę. I powiedz, że jestem prokuratorem... Nie wyglądam nawet jak urzędnik.. Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, wróciłam na dół, gdzie szybko podeszłam do drzwi i otworzyłam je, witając po chwili swoją przyjaciółkę lekkim uściskiem.  
- No jestem już maleńka... A teraz mów co się dzieje. - blondynka, znając plan mojego domu ruszyła do salonu, gdzie od razu usiadła na sofie i wzrokiem śledziła każdy mój krok, który stawiałam w jej stronę. Gdy byłam już blisko niej, usiadłam obok, podkulając ponownie nogi. 
- Pamiętasz jak wspominałam kiedyś o pewnym Billu? 
- Tak.. Stało się coś? 
- Tak jakby... 
- Ness... Nie owijaj w bawełnę.. 
- Dziś spotkałam jego mamę.. Po jedenastu latach... - blondynka wytrzeszczyła swoje duże niebieskie oczy, spoglądając na mnie jakby widziała pierwszy raz w życiu człowieka.  
- Rozmawiałaś z nią?  - spytała a ja delikatnie zaprzeczyłam głową, na co ona przewróciła oczyma.  
- Spanikowałam.. Tina, ona mnie już nie pamięta.. To  było tak dawno.. - westchnęłam, a ramiona dziewczyny owinęły moje podkulone ciało. Pogładziła delikatnie moje plecy, po czym oparła swoją głowę o moją. 
- Może kiedyś jeszcze się spotkacie.. Ale następnym razem nie trać takiej szansy.. Walcz o swoje.




No i mam.. Coś, ale mam. 

2 komentarze:

  1. Podoba mi się :-D krótkie odcinki dobrze się czyta i są ciekawe. Teraz tylko czekam aż natknie się na Kaulitza. Myślałam,że te zwłoki to będzie któryś z braci ale na szczęście nie zaczęło się taka tragedia. Niecierpliwie czekam na next
    Buziaki <3
    Natalie (feelitall.blog.onet.pl, mojeopkoomarzeniach.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ufff, ale świetne! Czytałam z zapartym tchem, naprawdę. mam nadzieję na rychłą 3 część :P Też myślałam, że te zwłoki to któryś bliźniak, albo może jeden z G&G, ale jednak nie! Jesteś świetna, czekam z niecierpliwością na nowy odcinek.
    Życzę weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń